O Starym Kolejowym Szlaku Rowerowym słyszałem jeszcze w zeszłym roku, gdy planowałem różne dłuższe wyprawy tzw. jednodniówki. Wówczas dominowała informacja, iż część trasy jest na etapie budowy i można je omijać, dlatego podbicie Pomorza Zachodniego przełożyłem na odpowiedni moment.
Wreszcie nadarzyła się okazja, by zrobić sobie wolne w pracy i udać się na spontaniczną wyprawę (no dobra) w towarzystwie Damiano. Patrząc na prognozy pogody, zdecydowanie najlepszą opcją był start z Kołobrzegu, więc uzbrojeni w bilety kolejowe wystartowaliśmy w dłuższą i wyboistą podróż pociągiem, trwającą ponad 6 godzin. Tym razem obyło się bez afery z rowerami w tle.